Witajcie w drugim numerze "JORVESKIEGO Kuriera"!
Aby czytać dalej kliknij tytuł posta, bądź "czytaj więcej"
DRUGI NUMER
To już dziś! Wyszedł drugi numer gazetki "JORVESKI Kurier"!
Jeżeli na przyszłość chciałbyś/chciałabyś zamieścić tu swój artykuł, bądź dać swoje ogłoszenie wyślij je do redakcji na e-mail: anaimaja@interia.pl
Poprzednie wydanie: KLIK!
Poprzednie wydanie: KLIK!
WYWIAD Z NAJWIĘKSZĄ POLSKĄ BLOGERKĄ SSO
Każdy choć raz przebywał na tym blogu. Melissa Seahall prowadzi go niemal od początku samej gry, sumiennie dopracowując najmniejsze szczegóły i stale wprowadzając drobne zmiany.
Postanowiliśmy zapytać jej jak wyglądały początki w świecie blogowania i gry:
"Moje początki wyglądały tak jak każde inne. Był nawet czas, że jedynym
moim czytelnikiem była mama (pewnie nawet tego nie czytała, tylko
wchodziła czasem, żeby mi było miło XD). Nie będę oszukiwać, gdy
zaczynałam to zbyt dużej rywalizacji nie było. W SSO grało malutko
Polaków, a blogów była garstka.
Na
początku traktowałam wszyściutko w grze z wielkim zachwytem i
entuzjazmem. Przysięgam, wtedy cieszyłam się ze zwykłej przejażdżki po
Moorland tak bardzo, że chyba teraz bym się z nowych zadań z główną
historią gry tak nie cieszyła. Ciągle nie mogłam doczekać się by tylko
wejść na SSO, mimo iż nie miałam Star Ridera. Moje pierwsze dni w grze
były magiczne i nigdy ich nie zapomnę" -pisze Mel.
Udało nam się nawet uzyskać jej najstarsze nagłówki, o których wypowiada się:
"Teraz w życiu bym tego nie ustawiła xD"
a oto one:
Z czeluści internetu wydobyliśmy najstarsze posty:
"Moje stare wpisy przypominają mi stare czasy na SSO, więc wspominam je bardzo pozytywnie. Czasem lubię zaglądnąć na te posty, mimo iż są bardzo rakowo napisane i prawie nie mogę ich czytać, nadal wiele dla mnie znaczą :)"
W końcu odważyliśmy zapytać się o jej życie prywatne, na które Mel nie obawiała się odpowiedzieć.
Czy zdarza Ci się, że masz chwile załamki? Przemyśleń? Zastanawiasz się czy warto jeszcze pisać i grać?
"Niestety zauważyłam, że zdarzają się za
często, ale dzielnie kroczę przez trudne chwile i bloguję dalej, gdyż
jest to po prostu coś co kocham. Szkoła nie ułatwia mi tego wszystkiego i
czasem jest strasznie trudno mi to wszystko pogodzić"
Żałowałaś kiedyś ilości pieniędzy wydanych na grę?
"Szczerze
to nigdy ani trochę nie żałowałam. Gra przyniosła mi wiele radości i
wspomnień, których nie zapomnę i nie wymieniłabym ich na pieniądze"
Wracając do początku blogowania znów zadaliśmy pytanie Mel, tym razem dotyczące popularności:
Pamiętasz moment, kiedy
rozpoznała Cię pierwsza osoba w grze? Jak to było?
"To było naprawdę dawno, bo jeszcze w 2012 i
niestety nie pamiętam tego momentu :/ Utkwiło mi w pamięci jednak to,
że raz podjechała do mnie dziewczyna, która czytała mojego bloga, a że
wtedy było mało polskich graczy to od razu poznałyśmy się i bardzo
zakolegowałyśmy. Może to był ten pierwszy raz kiedy jakiś czytelnik do
mnie podszedł? Wydaje mi się, że tak :)"
Zdarzyło Ci się kiedyś, że ktoś zaczepił Cię na ulicy, rozpoznając? Tak samo: Jak to było?
"Nie, tylko na spotkaniu SSO spotkałam
swoich czytelników. Było to spełnienie jednego z moich marzeń. Pamiętam,
że bardzo się stresowałam i ręce mi się trzęsły, ale to niezapomniane
przeżycie i oddałabym dużo żeby to powtórzyć ♥ Naprawdę miło było
zobaczyć wszystkie te osoby na żywo, zrobić sobie z nimi zdjęcie, dać
podpis czy przytulić"
Bardzo miło było nam przeprowadzać ten wywiad i z całego serca dziękujemy Melissie za super odpowiedzi.
~Reportaż Anastasia Strawberryleaf
MAGIA W JORVIK
Magię w Jorvik spotykamy od zawsze. Poznając Elizabeth z Valedale odkrywamy coraz to większe tajemnice i paranormalne zjawiska. Uczymy się używać różdżki w starciu ze złymi siłami i walczymy z wielką ilością szczelin pandorycznych. Jednak czy zastanawialiście się kiedyś jak wygląda magia w Jorvik? Na samym początku naszej gry przez ekran przelatuje nam krótka legenda opowiadająca, że Jorvik, z pozoru spokojna wyspa kryje w sobie mroczne tajemnice. Wtedy też, zostaje poruszony temat wielkiego, głębinowego potwora, o nazwie Garnok. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak będzie wyglądał finał wszystkich zadań? Będziemy musieli zmierzyć się z
~Reportaż Anastasia Strawberryleaf
MAGIA W JORVIK
Magię w Jorvik spotykamy od zawsze. Poznając Elizabeth z Valedale odkrywamy coraz to większe tajemnice i paranormalne zjawiska. Uczymy się używać różdżki w starciu ze złymi siłami i walczymy z wielką ilością szczelin pandorycznych. Jednak czy zastanawialiście się kiedyś jak wygląda magia w Jorvik? Na samym początku naszej gry przez ekran przelatuje nam krótka legenda opowiadająca, że Jorvik, z pozoru spokojna wyspa kryje w sobie mroczne tajemnice. Wtedy też, zostaje poruszony temat wielkiego, głębinowego potwora, o nazwie Garnok. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak będzie wyglądał finał wszystkich zadań? Będziemy musieli zmierzyć się z
wielkim złem... ale w jakiej postaci? Czy będzie to coś na kształt cieni z pandorii?
Postanowiliśmy zapytać o to kilku graczy, którzy doskonale zapoznali się już z wyspą i zrobili większość zadań. Górującą odpowiedzią było: "Nie wiem". Jednak znalazło się kilku takich, którzy postanowili opowiedzieć nam swoje przypuszczenia. Oto fragment odpowiedzi jednego z nich:
"Wydaje mi się, że będziemy musieli zmierzyć się z Katją, która będzie reprezentowało to całe zło." Jak jednak będzie to wszystko wyglądało naprawdę? Wydaje mi się, że dowiemy się tego może za parę lat, kiedy SSO zakończy fabułę gry. Na razie jednak magię możemy zaobserwować pod postacią magicznych koni Jorveskich.
Postanowiliśmy zapytać o to kilku graczy, którzy doskonale zapoznali się już z wyspą i zrobili większość zadań. Górującą odpowiedzią było: "Nie wiem". Jednak znalazło się kilku takich, którzy postanowili opowiedzieć nam swoje przypuszczenia. Oto fragment odpowiedzi jednego z nich:
"Wydaje mi się, że będziemy musieli zmierzyć się z Katją, która będzie reprezentowało to całe zło." Jak jednak będzie to wszystko wyglądało naprawdę? Wydaje mi się, że dowiemy się tego może za parę lat, kiedy SSO zakończy fabułę gry. Na razie jednak magię możemy zaobserwować pod postacią magicznych koni Jorveskich.
~Reportaż Juni Startime
CZY PAMIĘTASZ?
-Odnowione miejsca
Wcale nie tak dawno mieliśmy możliwość zajrzeć do winnicy, w której budynki były stare i jednakowe. Niestety nigdzie nie widać śladu po starym wyglądzie, ale nie tylko to jedno miasto zostało odnowione. Pod młotek trafił również Fort Pinta i Valedale.
Źródło: nieznane
Reportaż: Anastasia Strawberryleaf
ŚWIAT OPOWIADAŃ
-Halloween
"Świat Opowiadań" to seria w Jorveskim Kurierze, która będzie się pojawiać przy każdym wydaniu.
Jeżeli chcecie, by wasze opowiadanie trafiło tutaj napiszcie:
anaimaja@interia.pl
Dziś opowiadanie, które zajęło trzecie miejsce w konkursie na Halloween, organizowanym przez Frost Hearts
Słońce jeszcze nie
wzeszło, kiedy dziewczyna z siodłem w ręce kierowała się w
stronę stajni. Jesienne liście opadły z już prawie łysych drzew,
a ciemne chmury zakrywały niebo. Była to bardzo zimna i deszczowa
jesień. Nigdzie nie było widać żywej duszy, a świat zamierał w
grobowej ciszy. Już od paru dni, dziewczyna wyjeżdżała ze Stajni
Złotych Liści wcześnie rano, żeby uniknąć całej tej bzdury,
jaką było Halloween. Głupie przebieranki głupich ludzi-
myślała, kiedy otwierała bramę. Od razu usłyszała ciche rżenie
jej przyjaciela. Mijała po kolei boksy z różnymi końmi, które do
niej należały. Mogła wybrać, któregokolwiek z nich, a jednak w
głębi duszy wiedziała, że ten wierzchowiec, na którym naprawdę
ma ochotę pojechać czai się na końcu pomieszczenia. Spojrzała na
silne zbudowany cień odbijający się na ścianie. Nie bez powodu
Nightshade otrzymał swoje imię. W nocy nie dało się go zobaczyć,
przez jego sierść, tak ciemną jak smoła. Jego każdy mięsień,
już naprężony, gotowy do startu i duże, rozumne oczy dawały znać
dziewczynie: Weź mnie stąd.
Blondynka
sprawnie osiodłała anglika i wspięła się na jego grzbiet. Nie
oglądając się za siebie wyjechała długim pomostem w stronę
kolorowego miasteczka, które już z daleka raziło w oczy ilością
światła. Wysoka latarnia oświetlała wielkie, niczym nie zmącone
morze, które odstraszało ilością skał od linii brzegowej.
Delikatnie
oświetlona Złota Droga, jak ją nazywali okoliczni mieszkańcy
wiodła do stalowej bramy. Bramy, którą Anastasia tak bardzo
uwielbiała. Przez tak długi czas nie wolno jej było wyjeżdżać z
tego małego miasteczka, w którym dusiła się każdego dnia. Razem
ze starym ojcem przyjeżdżała tutaj kiedy była mała i patrzyła
na świat poza nim przez kraty. Dopóki ojciec nie umarł.
Mijając
upiorne wzgórze, już odpowiednio przybrane na dzisiejsze święto,
pomyślała o tym, gdzie będzie mogła się schować. Przeskoczyła
dziurę w moście, uszkodzonym od niepamiętnych czasów i cwałem
zbliżała się do farmy starego dziada, którym był pan Jasper. Jak
zwykle w jego kuchni już świeciło się światło, chociaż była
dopiero 5 rano. Blondynka wtuliła się w grzywę Nightshade i
wyjechała przez południowa bramę. Od razu zamiast czerwo-żółtych
barw, świat przybrał zieleńsze odcienie, pomimo jesiennej pory
roku. Zza budynku ujeżdżalni powoli wyglądało przytłoczone przez
chmury słońce, a delikatnie pokryte szronem igły trawy chrzęściły
pod kopytami konia. Anastasia gwałtownie pociągnęła wodze, a
wierzchowiec skręcił w stronę zapomnianych pól, gdzie nigdy
nikogo nie spotkała. Zamierzała się tam zaszyć na calutki dzień,
aż do momentu, gdy wszyscy pójdą spać. Chlupot wody sprawił, że
miała ochotę zapaść się pod ziemię. To było za głośno. Ku
jej uldze nie zobaczyła jednak nikogo w pobliżu, nawet okropnego,
tłustego psa, który zazwyczaj pilnował, by nikt nie mógł
oszpecić ujeżdżalni. Szybko przedostała się na drugą stronę i
skierowała się na północny zachód. Farma Dew była opuszczona od
kiedy Anastasia się urodziła. Grube pajęczyny pokrywały każdy
skrawek stajni, a w niej samej unosił się zapach stęchlizny.
Dziewczyna położyła się na snopie siana i szybko zapadła w sen.
Obudziły
ją wrzaski. Wyjrzała z budynku i zobaczyła, że na dworze jest już
ciemno. Zdezorientowana wsiadła na anglika i wyjechała galopem z
powrotem do domu. Po drodze dostrzegła, że trawa jest jakby szara,
a gdzie nie gdzie zdobią ją szkarłatne plamy. Wkrótce przekonała
się, że makabryczne ozdoby to ślady po owcach. Dalej leżało ich
więcej i więcej, a niegdyś biała wełna nosiła teraz kolor
purpurowy. Przerażony jeździec gnał dalej, a jednak droga nie
chciała się skończyć. Nagle poczuła, że spada z grzbietu konia.
Twarda ziemia przytuliła ją do siebie, tak, że dziewczyna miała
wrażenie, że się w nią zapada. W głowie szumiało jej miliony
myśli, a jednak jedna przebijała się przez nie wszystkie: Zabij.
Potworny
ból przeszył ciało dziewczyny. Poczuła, że coś ją dusi, że
coś ją trzyma i nie może puścić. Zaczęła się wyrywać, jednak
to tylko potęgowało ból. Przez ułamek sekundy zobaczyła nad
sobą starą kobietę. Do nozdrzy dostał jej się zapach zgnilizny,
a na twarz kapały kropelki krwi, która szybko zasychała i
przyklejała się do twarzy ofiary. Gdzieś w oddali rozległ się
znowu wrzask. Dziewczyna znów ujrzała nad sobą starą kobietę,
teraz jednak mogła jej się przyjrzeć uważniej. W niektórych
miejscach zgniłe mięso obłaziło z łysych kości, tak, że te
świeciły pustkami. Puste oczodoły i otwarta, pomarszczona szczęka
dawały dziewczynie znać, że nie ma do czynienia z człowiekiem.
Znów poczuła wrzącą substancję na ciele. Krople krwi kapały na
nią z nieba i parzyły bladą skórę dziewczyny. Nagle wszystko
zniknęło. Deszcz, upiór. Łzy ścisnęły dziewczynie gardło,
tak, że nie mogła nic z siebie wydusić. Przerażona obejrzała się
dookoła w poszukiwaniu swojego wierzchowca. Za głazami zobaczyła
mały ruch i bez zastanowienia pobiegła w tamtą stronę.
Gigantyczne drzewo górowało nad nią, a jednak nikogo nie było w
pobliżu. Wtedy zdecydowała się spojrzeć w górę. Kilka metrów
nad nią, powieszone za skórę, z niektórymi kośćmi na wierzchu,
porozrywane i gdzie nie gdzie całkowicie oberwane z ciała wisiało
truchło. Nightshade z przerażeniem w oczach patrzył się na nią
martwymi oczami. Zaczęła wrzeszczeć, najgłośniej jak umiała.
Nie był to jednak wrzask człowieczy. Poczuła, że coś ją rozrywa
od środka. Nagle jej głowa wykręciła się pod dziwnym kątem, a
oczy stały się, puste, bez wyrazu. Usta rozerwały się, palce
zacisnęły. Dziewczyna, a teraz już bardziej upiór opadł na
ziemie i zaczął schodzić w stronę wody. Obrzydliwie powykręcanymi
kończynami przez chwilę brodził w niej po czym cały opadł w
otchłań.
Od
teraz ktokolwiek, kto pojawi się na zapomnianych Polach i dotknie
kopytami wody, Przenosi się do zupełnie innego świata, a upiór
zastępuje jego miejsce. O tym samym wyglądzie, nie do
rozpoznania...
Reportaż- Anastasia Strawberryleaf
OGŁOSZENIA
Aby twoje ogłoszenie bądź pozdrowienie pojawiło się tutaj napisz na anaimaja@interia.pl lub w komentarzu, który zostanie usunięty, a jego treść dodana do gazetki.
1.
Serdecznie pozdrawiam Alexis Kittenburg, która obecnie ma przerwę, w blogowaniu, a której bloga czytam codziennie! ~Anonim
2.
Melissa Seahall wyjeżdża do biura SSO! Pozdrawiamy! ~Juni Startime
3.
Pozdrawiam Anastasję Starawberryleaf i Maję Swordwright, za to, że umieściły tu mój reportaż :3
~Juni Startime
Chciałabym wszystkich przeprosić za zmiany wielkości czcionki, występujące w gazetce. Za każdym razem kiedy próbuję coś poprawić całość zniekształca się jeszcze bardziej. Nie ważne czy grzebie w html czy bawię się czcionkami nic nie pomaga. Wybaczcie! :c
3.
Pozdrawiam Anastasję Starawberryleaf i Maję Swordwright, za to, że umieściły tu mój reportaż :3
~Juni Startime
Chciałabym wszystkich przeprosić za zmiany wielkości czcionki, występujące w gazetce. Za każdym razem kiedy próbuję coś poprawić całość zniekształca się jeszcze bardziej. Nie ważne czy grzebie w html czy bawię się czcionkami nic nie pomaga. Wybaczcie! :c
Świetny artykuł :D
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie c:
UsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńDzięki <333
Usuń