niedziela, 1 stycznia 2017

JORVESKI KURIER

Cześć!
Witam was bardzo, bardzo serdecznie!

Dziś premiera najnowszej gazetki "JORVESKI Kurier"


 Aby czytać dalej kliknij "Czytaj więcej" bądź tytuł posta.

 PIERWSZY NUMER

Witajcie wszyscy czytelnicy!
To na dziś wypadła premiera pierwszego wydania naszej małej gazetki. Na wstępie Chciałabym zastrzec sobie wszystkie prawa autorskie i powiedzieć wam parę słów na temat jej powstawania.
Sam pomysł zrodził się, kiedy zobaczyłam gazetkę Lany Hawkson. Czekałam jeszcze miesiąc zanim ostatecznie zdecydowałam się podjąć tego wyzwania. Rzecz jasna zapytałam się autorki czy mogłabym wykorzystać jej pomysł. Kiedy otrzymałam zgodę, zaczęłam pracować nad okładką i artykułami. W końcu jest!
Zapraszam do czytania i komentowania!



ŚWIĘTA W JORVIK- 
Jak minęły?

Święta zaczęły się zwyczajnie, czyli zadaniami z Radnym z Miasteczka Srebrnej Polany. Większość ankietowanych stwierdziła, że zadania stawały się nudne. Ciągnęły się one przez trzy tygodnie i średnio wprowadzały w magię Świąt. "Najbardziej męczące jest wyciąganie rzeczy z inwentarza po jednej! Nie dość, że serwery są zapchane to jeszcze gra laguje się przez to!"- skomentowała jedna z zapytanych graczek. Pomimo to, znaleźli się także optymiści."Zadań Swiątecznych było tak, dużo, że nabrałam sporo PD!"- to był chyba najczęściej rzucany argument. Pomimo to nawet tych niezbyt zadowolonych ciągnęło do Świętego Mikołaja, gdzie była możliwość dostania super prezentu. Gracze dostawali upominki w zamian za Świąteczne rzyczenia, które nabywali właśnie w zadaniach. Dużo osób narzekało również na to, że rzeczy powtarzają się, na szczęście była możliwość ich sprzedania za Szylingi Jorvik!

Na ulicach też zawitała świąteczna atmosfera, ale dokładnie 14 grudnia spadł pierwszy śnieg. Stwierdziłam, że zapytam również o porę roku w Jorvik. Pytane zostało 20 osób, a 18 z nich odpowiedziało, że jednak woli lato. Pomimo tego uważam, że śnieg nadaje wyspie magii, a kiedy wszystko jest pod delikatną pierzynką bieli wygląda wyjątkowo. W miasteczkach pojawiły się sklepy z pięknym, świątecznym wyposarzeniem i ubraniami, a małe elfy (pomocnicy mikołaja) sprzedawali rzeczy, które zostały z poprzedniego roku.
Nie można również zapomnieć o cudownych choinkach, które górowały nad domkami w Jarlaheim i Srebrnej polanie, ale jak zwykle znaleźli się wybredni. Na pytanie "Co sądzis o choinkach w Jorvik?" Odpowiadali różnie. Można tam było przeczytać odpowiedzi takie jak: "Myślę, że są za łyse", "Są ok", "Nie podobają mi się, mają za mało ozdób".
W tym roku nie mogło również zabraknąć opini o reniferach, na które zostały przemienione nasze konie startowe, a jednak prawie nikt z zapytanych nie chciał udzielić odpowiedzi. Jedyna osoba, która się na to zgodziła, stwierdziła, że renifery są... słodkie.






NAJSTARSZE KONIE W GRZE

Konie w grze Star Stable nie od razu zmieniły wygląd. Na samym początku wszystkie były podobne do Jorvików gorącokrwistych i w żaden sposób nie przypominały koni tej samej rasy w rzeczywistości. 
Teraz większość graczy na pytanie "Kupiłabyś go?" odpowiadali "Nigdy w życiu."
A co jeśli SSO zdecydowałoby się je odnowić? Czy przypominałyby te prawdziwe?


3. Duński koń Gorącokrwisty

4. Koń Achał-tekiński

5. Koń Oldenburski

6. Selle Français 

7. Holenderski Koń Gorącokrwisty

8. Morab

9. Koń Westfalski 

9 najstarszych koni, u których podobieństwo  możemy znaleźć tylko w maściach. Oprócz tego krąży plotka o przyszłym odnowieniu pewnej rasy, ale czy to prawda? Postanowiliśmy to sprawdzić. Zadaliśmy P. Aleksandrze (GM Lovisie) pytanie: "Czy to prawda, że w grze mają pojawić się odnowione konie Czystej krwi arabskiej?", na co odpowiedziała "".



WIELKIE AKTUALIZACJE Z TEGO ROKU

2016 rok za nami, a razem z nim dokładnie 52 aktualizacje.
W zeszłym roku Star Stable udostępniło dla graczy nowe tereny, czyli gigantyczny, pokryty stepami
Półwysep Południowego Kopyta i zatłoczone, ale urocze Miasto Jorvik. Na temat wielkiego terenu opinie były tak samo zróżnicowane jak na temat małego. Jedni uważali, że PPK jest zbyt duże i puste, z kolei MJ zbyt tłoczne.
Pomimo to, obszary wpadły w gust graczom i teraz jest to jedno z ich ulubionych miejsc.


 Największą atrakcją oprócz nowych terenów były rzecz jasna konie. Przeciążone serwery i wielkie tłumy spowodowały właśnie one. Najpierw Star Stable odnowiło bardzo starą rasę, czyli konie pełnej krwi angielskiej. Wśród 10 ankietowanych 90% odparło, że konie to coś zupełnie nowego i sprawiają na nich wrażenie.


 Później SSO zaskoczyło graczy zupełnie nową rasą, a mianowicie kucami walijskimi, do których gracze najpierw podchodzili trochę sceptycznie, ponieważ konie poruszały się wolniej od pozostałych.

 "Wreszcie SSO dodało coś innego!"- tak wyrażali się gracze o nowych magicznych koniach, z rasy Dziki koń Jorveski. Zdań było o nich wiele, ale większość zachwycała się tymi cudami. Wśród opinii pojawiły się takie jak: "Są śliczne! I tanie!", "bardzo wolne, ale piękne", "Nie podobają mi się, wolę normalne konie"
.






Później SSO wzięło się za odnawianie starych ras i stworzyło smukłe konie fryzyjskie i sportowe fryzy, na których temat również  wydano dużo opinii. Jedni uważali, że konie są brzydkie i zupełnie nie oddają prawdziwych i silnych rumaków, inni zakochali się w nich od pierwszego wejrzenia.



Następnie Star Stable postanowiło pójść o krok dalej i stworzyć konie lipicańskie, które wykonywały swoją rozpoznawalną lewadę. Wielu graczy oczekiwało tej rasy w grze, ale wszyscy jednakowo orzekli, że konie podbiły ich serca.

Kiedy gracze stwierdzili, że chcą więcej koni z ich własnymi animacjami Star Stable wzięło się za
Mustangi, które złapane w dzikim środowisku wierzgały gdy tylko jeździec zrobił zły ruch. Tutaj sceptycznie nastawieni krytycy stwierdzili, że maści wyglądają sztucznie, a konie są krępe i przypominają Dzikie Konie Jorveskie, ale i tak większość z nich znalazła swój dom w stajniach graczy.





Trenowanie nowych koni i odkrywanie terenów, nie zajęło jednak graczy na długo, dlatego SSO postanowiło również dodać zadania dotyczące między innymi fabuły. Poznaliśmy Panią X, pomogliśmy Rickyemu i spędziliśmy trochę czasu na pomocy pewnej rodzinie.
Każdy miał swoją ocenę do tych zadań, ale jedno jest pewne: gracze nie odrywali się od monitorów podczas ich trwania.



BLOGI GRACZY?
-Co sądzą o nich przypadkowi czytelnicy?


Podczas przeglądania niektórych blogów zdarza się, że zostajemy do niego zniechęceni z powodu jego wyglądu. Poprosiliśmy przypadkowych czytelników o dokładne opinie na temat wylosowanych blogów:

Star Stable z Melą'

Ocenia anonimowy gracz:

Blog jest bardzo chaotyczny.  Wielkie logo przeszkadza w czytaniu go, a tło rusza się, tak że o mało nie można dostać oczopląsu. Z wyglądu jest zbyt kolorowy, a wszystkie części rażą w oczy.


Życie Cloudfall

Ocenia anonimowy gracz:

Blog wykonany w brązach i bieli, stonowany i delikatny. Pomimo dużego nagłówka, który zasłania cały ekran blog bardzo mi się spodobał. Nie razi w oczy i przyjemnie się na niego patrzy.


Nieoczywiste SSO

Ocenia anonimowy gracz:

Blog jest nie prowadzony od bardzo dawna, ale jeżeli chodzi o wygląd to bardzo mi się podoba. Subtelny nagłówek i szare odcienie super podkreślają nastrój panujący na nim.

Pod ocenę trafiły trzy, zupełnie PRZYPADKOWE blogi. Oceniali je ANONIMOWI czytelnicy, a zarazem gracze.


 ŚWIAT OPOWIADAŃ
- Jorveska Opowieść


"Świat Opowiadań" to seria w Jorveskim Kurierze, która będzie się pojawiać przy każdym wydaniu.
Jeżeli chcecie, by wasze opowiadanie trafiło tutaj napiszcie:
anaimaja@interia.pl

Całkiem nowa sytuacja

-Jejku Anastasia jesteś pewna? Miałaś tylko na chwilę wymknąć się z domu.

-Spadaj Katrin.- w mojej obronie stanęła Bianka.- Ana, chodź na parkiet!

-Nie ma mowy. I tak zaraz muszę wracać do domu.- spojrzałam na zegarek.

-Dziewczyno, uspokój się. Twoja mama na pewno nie zorientuje się, że wyszłaś wieczorem.

-No właśnie wieczorem- burknęłam- Jest już prawie rano.

-Bianka odwiezie cię do domu, poczekaj chociaż na Raptora.

 -No... ok. Przekonałyście mnie.
 
Raptor, był moim jedynym ulubionym raperem. Chyba właśnie dlatego wymknęłam się tamtej nocy z domu. Mieszkałam w małym miasteczku o nazwie Avery. W sumie to była totalna dziura, gdzie rzadko kiedy mieliśmy jakieś koncerty. To, że Raptor uwzględnił je w swojej trasie koncertowej było równe z cudem.
Usłyszałam, że muzyka cichnie. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam gościa o rudych włosach, z zieloną bródką i okularami na nosie. Na głowie miał czerwoną czapkę, a z jego szyi zwieszał się wielki łańcuch. Może nie wyglądał zbyt imponująco, ale grał świetnie. Tłum rozstąpił się, co wyglądało dość sztucznie, ale czego się nie robi dla chwili dobrej muzyki?
Patrzyłam jak Raptor przechodzi przez środek parkietu, unosząc rękę naprzeciw klaskającemu tłumowi. Jakież to skromne pomyślałam i odstawiłam szklankę z sokiem na stolik. Obróciłam się na krześle barowym i wolnym krokiem przeszłam się pod samą scenę. Wzięłam do ręki mikrofon i zaczęłam mówić.

-Proszę państwa, przed wami Raptor! Bardzo zadufana w sobie gwiazda, która przypomina klauna, ale o dziwo potrafi stworzyć coś co naprawdę jest dobrą muzyką.Ten...

Po chwili dotarło do mnie co właśnie zrobiłam. Spojrzałam się ze zmieszaniem na kolesia, który teraz stał jak wryty. Patrzył się na mnie przenikliwym wzrokiem i założył na nos ciemne okulary. Myślałam, że zaraz zostanę wywalona z klubu i zawieziona prosto do mojego domu z obstawą, jednak na twarzy Raptora pojawił się uśmiech, który po chwili przerodził się w śmiech. Całe szczęście raper miał do siebie dystans.
Odłożyłam mikrofon i zwiałam w tłum, gdzie złapały mnie Bianka i Katrin. Wiedziałam, że były tak samo zdziwione, złe, a zarazem rozbawione moim zachowaniem jak ja sama. Obie były moimi przyjaciółkami od... tak naprawdę zawsze i teraz miał mi się od nich zebrać niezły ochrzan plus kazanie. Tak na dobry początek imprezy. 
 
-Czy ty oszalałaś Anastasio Strawberryleaf?!- czarnowłosa dziewczyna zbliżyła się do mnie.
-Kat, proszę cię... Nie wiem co mi odwaliło, ale... myślicie, że się wkurzył?
-Na pewno nie. Ktoś wyzwał go od zadufanego w sobie klauna, ale wydaje mi się, że pokocha tego kogoś.
-Och, przestań mówić sarkazmem. Wiesz, że za to czasami mam ochotę cię spalić?- powiedziałam do brunetki z uśmiechem.
-Nope. Nie zmieniaj tematu- widać jednak było, że jest bliska śmiechu.
-Oj, Kat daj spokój- Bi już się ze mnie śmiała- Widzisz, że Anie... no dobra nie jest Ci przykro, prawda?
-Ani trochę. - w głębi duszy właśnie za takiego uważałam tego gościa, jednak wolałam się nie dzielić tą informacją z dziewczynami, które były fankami, i to na całego- Wiecie co? Chyba już powinnam wracać...
-Jesteś pewna? Dopiero się zaczyna, nie wolisz zostać do końca?
-Emmm, chyba wolę już dzisiaj się nie rzucać w oczy.
-Może cię podwieźć? Będzie szybciej.
-Nie, naprawdę. Dzięki wielkie- uśmiechnęłam się szeroko- Przejdę się. Mam niedaleko.
-Okey. W takim razie do zobaczenia za dwa dni!

Pożegnałam się z nimi i wyszłam z klubu. Na zewnątrz było chłodno, ale przynajmniej nie ciemno. Słońce już przedzierało się przez zachmurzone niebo. Czekał mnie mały skrócik przez las, lub długa droga miastem. Spojrzałam się w stronę nieoświetlonej, polnej drogi. Nie była wygodna, ale wydawała mi się bezpieczniejszym wariantem, niż przechodzenie obok ciemnych uliczek, w których o tej porze zbierały się grupki niebezpiecznie wyglądających facetów.
Naciągnęłam kaptur od bluzy na głowę i ruszyłam przed siebie. Nie mogłam sie jednak pozbyć wrażenia, że jestem obserwowana. Stanęłam w miejscu i obejrzałam się. Nikogo nie zauważyłam, jednak postanowiłam być czujna. Ruszyłam biegiem w stronę domu. To dziwne uczucie ciągle krążyło gdzieś po mojej głowie uruchamiając wyobraźnię. Potęgował to jeszcze dodatkowy dźwięk usłyszany raz z jednej, raz z drugiej strony. Spróbowałam się uspokoić nie przerywając biegu. Na szczęście przede mną majaczyło już ogrodzenie, a za nim wyłaniał się z półmroku mój dom.
Przeskoczyłam przez płot i jeszcze raz spojrzałam za siebie. Tym razem udało mi się zobaczyć znikające za pniem drzewa czarne włosy. Zaniepokojona ruszyłam do tylnych drzwi wejściowych. Tak naprawdę modliłam się, żeby mama już spała. Przez cały czas jednak krążyły mi po głowie różne myśli. Kto mógł mnie śledzić? Po co to robił? Dlaczego się ukrywał? Raczej nie podejrzewałabym jakiejś obcej dziewczyny o to, że mnie śledzi, ale fakt iż się ukrywała niepokoił mnie na maxa.
Uchyliłam drzwi wejściowe i z zadowoleniem stwierdziłam, że wszystkie światła są zgaszone. Przeszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Wyjęłam sok i nalałam sobie trochę do szklanki. Wtedy usłyszałam kroki na schodach. Szybko zrzuciłam torbę z ramienia, chowając ją pod stołem i zdejmując buty. Światło w kuchni poraziło moje oczy, tak, że nic nie widziałam, jednak wiedziałam już czego mogę się spodziewać.
Mama stała oparta o framugę drzwi z założonymi rękami. Jej oczy były podkrążone, tak jakby nie spała całą noc. Blond włosy miała nadal spięte w kok, a na ramiona niedbale zarzuciła szlafrok w kwieciste wzory. Czułam jak świdruje mnie tym swoim wzrokiem.

-Gdzie byłaś?- wyszeptała.

-Mamo jaa...

-Gdzie byłaś?- Tym razem powtórzyła głośniej.

-Na koncercie. Przepraszam, że nie powiedziałam.

-Czy ty wiesz ile mnie to kosztuje?! Całą noc na ciebie czekam! Nie odbierasz telefonu, nie dajesz znać gdzie idziesz. Twoje koleżanki mówią, że wyszłaś z tej waszej imprezy jakieś dwie godziny temu...

-Co?! nie, czekaj. Z imprezy wyszłam około dziesięć minut temu.

-Tak? A która godzina była?

-Chyba... czwarta.

-Jest po szóstej! Dość tych twoich imprez, dość wypadów z koleżaneczkami, dość! Pojutrze jedziesz na obóz. Spakuj się.

-Co?! Nie! Mamo nie możesz!
-Mogę i jestem zmuszona. Do pokoju.

Powlekłam się zrezygnowana do pokoju. Nie było sensu się kłócić. W mojej głowie kotłowało się jeszcze więcej myśli niż poprzednio, a fakt, że miałam jechać pojutrze na obóz przytłaczał mnie do żywego. Tylko o jakim obozie mówiła mama? Musiała myśleć o nim od dawna, nie powiedziałaby tego tak po prostu. Wahała się jednak nad decyzją, czy mnie tam wysłać. A ja w tamtym momencie pomogłam jej ją podjąć.
Nadąsana pakowałam kolejne rzeczy do walizki i przez cały czas spoglądałam na zegarek. Mama mówiła prawdę była godzina 6.26. Sama nie wiedziałam co się stało. Wydawało mi się, że szłam przez kilkanaście lub dziesiąt minut, ale... dwie godziny?
Zmęczona położyłam się na łóżku. Pierwszy dzień wakacji był już za mną. Pozostały dwa miesiące potwornej katorgi. Kochałam moje psiapsióły i o dziwo szkołę. Nie przeszkadzało mi wstawanie na 6.30 i masa prac domowych. W tej chwili zadzwonił budzik. Zaszlochałam I zaczęłam się rzucać w pościeli wyładowywując całą złość. Trzeba było zmienić decyzję mamy. I to jak najszybciej, bo następnego dnia miał mnie czekać wyjazd na wakacje. Wakacje, które na zawsze miały zmienić moje całe życie.


~Kolejne rozdziały opowiadania będą się pojawiać również w "luźnych postach"~ 


To już wszystko w tej gazetce!
Redakcja życzy wszystkim aby ten rok, był lepszy od poprzedniego!
Spełnienia marzeń i przysyłania do nas swoich ogłoszeń, reportaży i opowiadań!

Anastasia Strawberryleaf
Maja Swordwright 
 

4 komentarze:

  1. Fajna ta gazetka! Zresztą spoko opowiadanie! Podoba mi siexDD
    Ps. Soreczka, że z anonima, ale nie mam swojego konta i jestem na mojej siostry i by mnie udusila wieć no...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe.. spoczko spoczko i bardzo dziękuję <3

      Usuń
    2. mogę wiedzieć skąd pomysł na nią? Bo wydaje mi się, że z mojego bloga... Jeśli tak, to nie wiem czy to ty pytałaś, nie pamiętam, ale uzgodniłyśmy, ze podasz pomysłodawcę

      Usuń
    3. Ależ spokojnie pomysłodawca od samego początku był podany na początku gazetki, a dokładnie w "PIERWSZY NUMER" ;)

      Usuń