Cześć!
Witam was bardzo, bardzo serdecznie!
Dziś premiera najnowszej gazetki "JORVESKI Kurier"
Aby czytać dalej kliknij "Czytaj więcej" bądź tytuł posta.
PIERWSZY NUMER
Witajcie wszyscy czytelnicy!
To na dziś wypadła premiera pierwszego wydania naszej małej gazetki. Na wstępie Chciałabym zastrzec sobie wszystkie prawa autorskie i powiedzieć wam parę słów na temat jej powstawania.
Sam pomysł zrodził się, kiedy zobaczyłam gazetkę Lany Hawkson. Czekałam jeszcze miesiąc zanim ostatecznie zdecydowałam się podjąć tego wyzwania. Rzecz jasna zapytałam się autorki czy mogłabym wykorzystać jej pomysł. Kiedy otrzymałam zgodę, zaczęłam pracować nad okładką i artykułami. W końcu jest!
Zapraszam do czytania i komentowania!
ŚWIĘTA W JORVIK-
Jak minęły?
Święta zaczęły się zwyczajnie, czyli zadaniami z Radnym z Miasteczka Srebrnej Polany. Większość ankietowanych stwierdziła, że zadania stawały się nudne. Ciągnęły się one przez trzy tygodnie i średnio wprowadzały w magię Świąt. "Najbardziej męczące jest wyciąganie rzeczy z inwentarza po jednej! Nie dość, że serwery są zapchane to jeszcze gra laguje się przez to!"- skomentowała jedna z zapytanych graczek. Pomimo to, znaleźli się także optymiści."Zadań Swiątecznych było tak, dużo, że nabrałam sporo PD!"- to był chyba najczęściej rzucany argument. Pomimo to nawet tych niezbyt zadowolonych ciągnęło do Świętego Mikołaja, gdzie była możliwość dostania super prezentu. Gracze dostawali upominki w zamian za Świąteczne rzyczenia, które nabywali właśnie w zadaniach. Dużo osób narzekało również na to, że rzeczy powtarzają się, na szczęście była możliwość ich sprzedania za Szylingi Jorvik!
Na ulicach też zawitała świąteczna atmosfera, ale dokładnie 14 grudnia spadł pierwszy śnieg. Stwierdziłam, że zapytam również o porę roku w Jorvik. Pytane zostało 20 osób, a 18 z nich odpowiedziało, że jednak woli lato. Pomimo tego uważam, że śnieg nadaje wyspie magii, a kiedy wszystko jest pod delikatną pierzynką bieli wygląda wyjątkowo. W miasteczkach pojawiły się sklepy z pięknym, świątecznym wyposarzeniem i ubraniami, a małe elfy (pomocnicy mikołaja) sprzedawali rzeczy, które zostały z poprzedniego roku.
Nie można również zapomnieć o cudownych choinkach, które górowały nad domkami w Jarlaheim i Srebrnej polanie, ale jak zwykle znaleźli się wybredni. Na pytanie "Co sądzis o choinkach w Jorvik?" Odpowiadali różnie. Można tam było przeczytać odpowiedzi takie jak: "Myślę, że są za łyse", "Są ok", "Nie podobają mi się, mają za mało ozdób".
W tym roku nie mogło również zabraknąć opini o reniferach, na które zostały przemienione nasze konie startowe, a jednak prawie nikt z zapytanych nie chciał udzielić odpowiedzi. Jedyna osoba, która się na to zgodziła, stwierdziła, że renifery są... słodkie.
NAJSTARSZE KONIE W GRZE
Konie w grze Star Stable nie od razu zmieniły wygląd. Na samym początku wszystkie były podobne do Jorvików gorącokrwistych i w żaden sposób nie przypominały koni tej samej rasy w rzeczywistości.
Teraz większość graczy na pytanie "Kupiłabyś go?" odpowiadali "Nigdy w życiu."
A co jeśli SSO zdecydowałoby się je odnowić? Czy przypominałyby te prawdziwe?
3. Duński koń Gorącokrwisty
4. Koń Achał-tekiński
5. Koń Oldenburski
6. Selle Français
7. Holenderski Koń Gorącokrwisty
8. Morab
9. Koń Westfalski
9 najstarszych koni, u których podobieństwo możemy znaleźć tylko w maściach. Oprócz tego krąży plotka o przyszłym odnowieniu pewnej rasy, ale czy to prawda? Postanowiliśmy to sprawdzić. Zadaliśmy P. Aleksandrze (GM Lovisie) pytanie: "Czy to prawda, że w grze mają pojawić się odnowione konie Czystej krwi arabskiej?", na co odpowiedziała "".
WIELKIE AKTUALIZACJE Z TEGO ROKU
2016 rok za nami, a razem z nim dokładnie 52 aktualizacje.
W zeszłym roku Star Stable udostępniło dla graczy nowe tereny, czyli gigantyczny, pokryty stepami
Półwysep Południowego Kopyta i zatłoczone, ale urocze Miasto Jorvik. Na temat wielkiego terenu opinie były tak samo zróżnicowane jak na temat małego. Jedni uważali, że PPK jest zbyt duże i puste, z kolei MJ zbyt tłoczne.
Pomimo to, obszary wpadły w gust graczom i teraz jest to jedno z ich ulubionych miejsc.
Największą atrakcją oprócz nowych terenów były rzecz jasna konie. Przeciążone serwery i wielkie tłumy spowodowały właśnie one. Najpierw Star Stable odnowiło bardzo starą rasę, czyli konie pełnej krwi angielskiej. Wśród 10 ankietowanych 90% odparło, że konie to coś zupełnie nowego i sprawiają na nich wrażenie.
Później SSO zaskoczyło graczy zupełnie nową rasą, a mianowicie kucami walijskimi, do których gracze najpierw podchodzili trochę sceptycznie, ponieważ konie poruszały się wolniej od pozostałych.
"Wreszcie SSO dodało coś innego!"- tak wyrażali się gracze o nowych magicznych koniach, z rasy Dziki koń Jorveski. Zdań było o nich wiele, ale większość zachwycała się tymi cudami. Wśród opinii pojawiły się takie jak: "Są śliczne! I tanie!", "bardzo wolne, ale piękne", "Nie podobają mi się, wolę normalne konie"
.

Później SSO wzięło się za odnawianie starych ras i stworzyło smukłe konie fryzyjskie i sportowe fryzy, na których temat również wydano dużo opinii. Jedni uważali, że konie są brzydkie i zupełnie nie oddają prawdziwych i silnych rumaków, inni zakochali się w nich od pierwszego wejrzenia.
Następnie Star Stable postanowiło pójść o krok dalej i stworzyć konie lipicańskie, które wykonywały swoją rozpoznawalną lewadę. Wielu graczy oczekiwało tej rasy w grze, ale wszyscy jednakowo orzekli, że konie podbiły ich serca.
Kiedy gracze stwierdzili, że chcą więcej koni z ich własnymi animacjami Star Stable wzięło się za
Mustangi, które złapane w dzikim środowisku wierzgały gdy tylko jeździec zrobił zły ruch. Tutaj sceptycznie nastawieni krytycy stwierdzili, że maści wyglądają sztucznie, a konie są krępe i przypominają Dzikie Konie Jorveskie, ale i tak większość z nich znalazła swój dom w stajniach graczy.
Trenowanie nowych koni i odkrywanie terenów, nie zajęło jednak graczy na długo, dlatego SSO postanowiło również dodać zadania dotyczące między innymi fabuły. Poznaliśmy Panią X, pomogliśmy Rickyemu i spędziliśmy trochę czasu na pomocy pewnej rodzinie.
Każdy miał swoją ocenę do tych zadań, ale jedno jest pewne: gracze nie odrywali się od monitorów podczas ich trwania.
BLOGI GRACZY?
-Co sądzą o nich przypadkowi czytelnicy?
Podczas przeglądania niektórych blogów zdarza się, że zostajemy do niego zniechęceni z powodu jego wyglądu. Poprosiliśmy przypadkowych czytelników o dokładne opinie na temat wylosowanych blogów:
Star Stable z Melą'
Ocenia anonimowy gracz:
Blog jest bardzo chaotyczny. Wielkie logo przeszkadza w czytaniu go, a tło rusza się, tak że o mało nie można dostać oczopląsu. Z wyglądu jest zbyt kolorowy, a wszystkie części rażą w oczy.
Życie Cloudfall
Ocenia anonimowy gracz:
Blog wykonany w brązach i bieli, stonowany i delikatny. Pomimo dużego nagłówka, który zasłania cały ekran blog bardzo mi się spodobał. Nie razi w oczy i przyjemnie się na niego patrzy.
Nieoczywiste SSO
Ocenia anonimowy gracz:
Blog jest nie prowadzony od bardzo dawna, ale jeżeli chodzi o wygląd to bardzo mi się podoba. Subtelny nagłówek i szare odcienie super podkreślają nastrój panujący na nim.
Pod ocenę trafiły trzy, zupełnie PRZYPADKOWE blogi. Oceniali je ANONIMOWI czytelnicy, a zarazem gracze.
ŚWIAT OPOWIADAŃ
- Jorveska Opowieść
"Świat Opowiadań" to seria w Jorveskim Kurierze, która będzie się pojawiać przy każdym wydaniu.
Jeżeli chcecie, by wasze opowiadanie trafiło tutaj napiszcie:
anaimaja@interia.pl
Całkiem nowa sytuacja
-Jejku
Anastasia jesteś pewna? Miałaś tylko na chwilę wymknąć się z
domu.
-Spadaj
Katrin.- w mojej obronie stanęła Bianka.- Ana, chodź na parkiet!
-Nie
ma mowy. I tak zaraz muszę wracać do domu.- spojrzałam na
zegarek.
-Dziewczyno,
uspokój się. Twoja mama na pewno nie zorientuje się, że wyszłaś
wieczorem.
-No
właśnie wieczorem- burknęłam- Jest już prawie rano.
-Bianka
odwiezie cię do domu, poczekaj chociaż na Raptora.
-No...
ok. Przekonałyście mnie.
Raptor,
był moim jedynym ulubionym raperem. Chyba właśnie dlatego
wymknęłam się tamtej nocy z domu. Mieszkałam w małym miasteczku
o nazwie Avery. W sumie to była totalna dziura, gdzie rzadko kiedy
mieliśmy jakieś koncerty. To, że Raptor uwzględnił je w swojej
trasie koncertowej było równe z cudem.
Usłyszałam,
że muzyka cichnie. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam gościa o
rudych włosach, z zieloną bródką i okularami na nosie. Na głowie
miał czerwoną czapkę, a z jego szyi zwieszał się wielki łańcuch.
Może nie wyglądał zbyt imponująco, ale grał świetnie. Tłum
rozstąpił się, co wyglądało dość sztucznie, ale czego się nie
robi dla chwili dobrej muzyki?
Patrzyłam
jak Raptor przechodzi przez środek parkietu, unosząc rękę
naprzeciw klaskającemu tłumowi. Jakież to skromne pomyślałam i
odstawiłam szklankę z sokiem na stolik. Obróciłam się na krześle
barowym i wolnym krokiem przeszłam się pod samą scenę. Wzięłam
do ręki mikrofon i zaczęłam mówić.
-Proszę
państwa, przed wami Raptor! Bardzo zadufana w sobie gwiazda, która
przypomina klauna, ale o dziwo potrafi stworzyć coś co naprawdę
jest dobrą muzyką.Ten...
Po
chwili dotarło do mnie co właśnie zrobiłam. Spojrzałam się ze
zmieszaniem na kolesia, który teraz stał jak wryty. Patrzył się
na mnie przenikliwym wzrokiem i założył na nos ciemne okulary.
Myślałam, że zaraz zostanę wywalona z klubu i zawieziona prosto
do mojego domu z obstawą, jednak na twarzy Raptora pojawił się
uśmiech, który po chwili przerodził się w śmiech. Całe
szczęście raper miał do siebie dystans.
Odłożyłam
mikrofon i zwiałam w tłum, gdzie złapały mnie Bianka i Katrin.
Wiedziałam, że były tak samo zdziwione, złe, a zarazem rozbawione
moim zachowaniem jak ja sama. Obie były moimi przyjaciółkami od...
tak naprawdę zawsze i teraz miał mi się od nich zebrać niezły
ochrzan plus kazanie. Tak na dobry początek imprezy.
-Czy
ty oszalałaś Anastasio Strawberryleaf?!- czarnowłosa dziewczyna
zbliżyła się do mnie.
-Kat,
proszę cię... Nie wiem co mi odwaliło, ale... myślicie, że się
wkurzył?
-Na pewno
nie. Ktoś wyzwał go od zadufanego w sobie klauna, ale wydaje mi
się, że pokocha tego kogoś.
-Och,
przestań mówić sarkazmem. Wiesz, że za to czasami mam ochotę
cię spalić?- powiedziałam do brunetki z uśmiechem.
-Nope.
Nie zmieniaj tematu- widać jednak było, że jest bliska śmiechu.
-Oj,
Kat daj spokój- Bi już się ze mnie śmiała- Widzisz, że Anie...
no dobra nie jest Ci przykro, prawda?
-Ani
trochę. - w głębi duszy właśnie za takiego uważałam tego
gościa, jednak wolałam się nie dzielić
tą informacją z dziewczynami, które były fankami, i to na
całego- Wiecie co? Chyba już powinnam wracać...
-Jesteś
pewna? Dopiero się zaczyna, nie wolisz zostać do końca?
-Emmm,
chyba wolę już dzisiaj się nie rzucać w oczy.
-Może
cię podwieźć? Będzie szybciej.
-Nie,
naprawdę. Dzięki wielkie- uśmiechnęłam się szeroko- Przejdę
się. Mam niedaleko.
-Okey.
W takim razie do zobaczenia za dwa dni!
Pożegnałam
się z nimi i wyszłam z klubu. Na zewnątrz było chłodno, ale
przynajmniej nie ciemno. Słońce już przedzierało się przez
zachmurzone niebo. Czekał mnie mały skrócik przez las, lub długa
droga miastem. Spojrzałam się w stronę nieoświetlonej, polnej
drogi. Nie była wygodna, ale wydawała mi się bezpieczniejszym
wariantem, niż przechodzenie obok ciemnych uliczek, w których o tej
porze zbierały się grupki niebezpiecznie wyglądających facetów.
Naciągnęłam
kaptur od bluzy na głowę i ruszyłam przed siebie. Nie mogłam sie
jednak pozbyć wrażenia, że jestem obserwowana. Stanęłam w
miejscu i obejrzałam się. Nikogo nie zauważyłam, jednak
postanowiłam być czujna. Ruszyłam biegiem w stronę domu. To
dziwne uczucie ciągle krążyło gdzieś po mojej głowie
uruchamiając wyobraźnię. Potęgował to jeszcze dodatkowy dźwięk
usłyszany raz z jednej, raz z drugiej strony. Spróbowałam się
uspokoić nie przerywając biegu. Na szczęście przede mną
majaczyło już ogrodzenie, a za nim wyłaniał się z półmroku mój
dom.
Przeskoczyłam
przez płot i jeszcze raz spojrzałam za siebie. Tym razem udało mi
się zobaczyć znikające za pniem drzewa czarne włosy. Zaniepokojona
ruszyłam do tylnych drzwi wejściowych. Tak naprawdę modliłam się,
żeby mama już spała. Przez cały czas jednak krążyły mi po
głowie różne myśli. Kto mógł mnie śledzić? Po co to robił?
Dlaczego się ukrywał? Raczej nie podejrzewałabym jakiejś obcej
dziewczyny o to, że mnie śledzi, ale fakt iż się ukrywała
niepokoił mnie na maxa.
Uchyliłam
drzwi wejściowe i z zadowoleniem stwierdziłam, że wszystkie
światła są zgaszone. Przeszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę.
Wyjęłam sok i nalałam sobie trochę do szklanki. Wtedy usłyszałam
kroki na schodach. Szybko zrzuciłam torbę z ramienia, chowając ją
pod stołem i zdejmując buty. Światło w kuchni poraziło moje
oczy, tak, że nic nie widziałam, jednak wiedziałam już czego mogę
się spodziewać.
Mama
stała oparta o framugę drzwi z założonymi rękami. Jej oczy były
podkrążone, tak jakby nie spała całą noc. Blond włosy miała
nadal spięte w kok, a na ramiona niedbale zarzuciła szlafrok w
kwieciste wzory. Czułam jak świdruje mnie tym swoim wzrokiem.
-Gdzie
byłaś?- wyszeptała.
-Mamo
jaa...
-Gdzie
byłaś?- Tym razem powtórzyła głośniej.
-Na
koncercie. Przepraszam, że nie powiedziałam.
-Czy
ty wiesz ile mnie to kosztuje?! Całą noc na ciebie czekam! Nie
odbierasz telefonu, nie dajesz znać gdzie idziesz. Twoje koleżanki
mówią, że wyszłaś z tej waszej imprezy jakieś dwie godziny
temu...
-Co?!
nie, czekaj. Z imprezy wyszłam około dziesięć minut temu.
-Tak?
A która godzina była?
-Chyba...
czwarta.
-Jest
po szóstej! Dość tych twoich imprez, dość wypadów z
koleżaneczkami, dość! Pojutrze jedziesz na obóz. Spakuj się.
-Co?!
Nie! Mamo nie możesz!
-Mogę
i jestem zmuszona. Do pokoju.
Powlekłam
się zrezygnowana do pokoju. Nie było sensu się kłócić. W mojej
głowie kotłowało się jeszcze więcej myśli niż poprzednio, a
fakt, że miałam jechać pojutrze na obóz przytłaczał mnie do
żywego. Tylko o jakim obozie mówiła mama? Musiała myśleć o nim
od dawna, nie powiedziałaby tego tak po prostu. Wahała się jednak
nad decyzją, czy mnie tam wysłać. A ja w tamtym momencie pomogłam
jej ją podjąć.
Nadąsana
pakowałam kolejne rzeczy do walizki i przez cały czas spoglądałam
na zegarek. Mama mówiła prawdę była godzina 6.26. Sama nie
wiedziałam co się stało. Wydawało mi się, że szłam przez
kilkanaście lub dziesiąt minut, ale... dwie godziny?
Zmęczona
położyłam się na łóżku. Pierwszy dzień wakacji był już za
mną. Pozostały dwa miesiące potwornej katorgi. Kochałam moje
psiapsióły i o dziwo szkołę. Nie przeszkadzało mi wstawanie na
6.30 i masa prac domowych. W tej chwili zadzwonił budzik.
Zaszlochałam I zaczęłam się rzucać w pościeli wyładowywując
całą złość. Trzeba było zmienić decyzję mamy. I to jak
najszybciej, bo następnego dnia miał mnie czekać wyjazd na wakacje.
Wakacje, które na zawsze miały zmienić moje całe życie.
~Kolejne rozdziały opowiadania będą się pojawiać również w "luźnych postach"~
To już wszystko w tej gazetce!
Redakcja życzy wszystkim aby ten rok, był lepszy od poprzedniego!
Spełnienia marzeń i przysyłania do nas swoich ogłoszeń, reportaży i opowiadań!
Anastasia Strawberryleaf
Maja Swordwright
Fajna ta gazetka! Zresztą spoko opowiadanie! Podoba mi siexDD
OdpowiedzUsuńPs. Soreczka, że z anonima, ale nie mam swojego konta i jestem na mojej siostry i by mnie udusila wieć no...
hehe.. spoczko spoczko i bardzo dziękuję <3
Usuńmogę wiedzieć skąd pomysł na nią? Bo wydaje mi się, że z mojego bloga... Jeśli tak, to nie wiem czy to ty pytałaś, nie pamiętam, ale uzgodniłyśmy, ze podasz pomysłodawcę
UsuńAleż spokojnie pomysłodawca od samego początku był podany na początku gazetki, a dokładnie w "PIERWSZY NUMER" ;)
Usuń